Herb szkoły

Praga. Serce Czech

Nasze ukochane Liceum przygotowało nam bardzo ciekawą propozycję wycieczki. Dwa dni spędzone w Pradze, miejscu słynącym z bycia centrum kulturowym Europy Wschodniej, posiadającym niezliczoną ilość zabytków, kościołów i wspaniałych budowli.

Wycieczka rozpoczęła się dwudziestego drugiego września, w czwartek. Około 8 załadowaliśmy się do autokaru i po sprawdzeniu obecności wyjechaliśmy spod naszej pięknej szkoły. Nasz przewodnik przedstawił się, opowiedział nam co nie co o naszej destynacji i przybliżył plan naszej wycieczki. Około 8:30 przekroczyliśmy granicę polsko-czeską i zaczęliśmy zbliżać się do Liberca, przy którym zorganizowaliśmy małą przerwę. Godzinę później ominęliśmy wielkie zakłady Mlada Boleslav, gdzie produkowane są auta Skoda. Przewodnik opowiedział nam parę ciekawostek odnośnie tych aut oraz założycieli tej marki. Następnie wysłuchaliśmy opowiadanie o Libuszy – założycielce Pragi.

W końcu, o 11 przywitało nas piękne miasto – stolica. Naszym pierwszym celem było wzgórze Petrin, na którym znajduje się obserwatorium gwiazd, labirynt lustrzany i Petrinska wieża, wszystkie z tych na naszej liście do obejrzenia. Pierwszy była sala luster. Nasza grupa odważnie weszła do labiryntu, próbując nie uderzyć się w głowę podczas przedzierania się przez ten złudny korytarz. W krótkim czasie udało nam się pokonać ten galimatias, po czym wyruszyliśmy dalej. Następnym punktem była 65 metrowa, stalowa wieża widokowa, na której szczyt się wdrapaliśmy. Z góry zobaczyć można było piękną panoramę Pragi w całej swej okazałości.

Kolejny cel naszego zwiedzania wiązał się z historią. Były to Hradczany – królewska dzielnica stolicy. Po drodze obejrzeliśmy również klasztor znajdujący się na Strahowie. W końcu dotarliśmy do wspaniałej dzielnicy Hradczan. Naszym oczom ukazał się piękny kompleks zamku królewskiego, na którego dziedziniec weszliśmy. Po zbadaniu imponującego zabytku wzrokiem poszliśmy dalej, zatrzymując się przy zapierającej dech w piersiach Archikatedrze Świętego Wita, Wacława i Wojciecha. Ten gigantyczny gotycki budynek wywarł na nas dość spore wrażenie.

Dopiero na starym rynku dostaliśmy chwilę na odsapnięcie i na „możliwość samodzielnego zwiedzania”, która na pewno nie oznacza czasu wolnego. Po odpoczynku przeszliśmy na drugi brzeg Wełtawy i zapakowaliśmy się na mały, uroczy statek, którym przepłynęliśmy przez kawałek rzeki, przecinającej Pragę. Tam, mogliśmy zjeść coś na obiad, a przy tym podziwiać stolicę z pokładu. Po parogodzinnym rejsie powróciliśmy do autokaru, który zabrał nas do hotelu, w którym się zakwaterowaliśmy i rozgościliśmy. Około 23 rozpoczęło się zwiedzanie nocne, czyli wyjście po przekąski i napoje nadzorowane przez nasze nauczycielki. Po powrocie każdy wcześniej czy później poszedł spać.

Kolejny dzień rozpoczęliśmy od śniadania. Następnie o 9:20 wyjechaliśmy spod hotelu i po jakimś czasie dojechaliśmy do kolorowych Ogrodów Wallensteina, w których mogliśmy podziwiać piękną roślinność i równie piękne spacerujące sobie pawie. Kolejny nasz przystanek wiązał się z czymś bardziej młodzieżowym – Ścianą Johna Lennona, kawałkiem muru pokrytym graffiti przedstawiającym najróżniejsze dzieła nawiązujące do muzyki Beatlesów i Lennona właśnie. Następną stacją była wyspa na Wełtawie – Kampa. Po drodze zobaczyliśmy jeszcze parę ciekawych i abstrakcyjnych rzeźb autorstwa Davida Cerny.  Z uroczej wysepki przeszliśmy bezpośrednio na wielki Most Karola. Ten imponujący twór łączy oba brzegi Wełtawy i ma na sobie 30 posągów, przedstawiających różnych świętych oraz patronów.

Już na drugim brzegu obejrzeliśmy Praski zegar astronomiczny, spoczywający na ścianie ratusza staromiejskiego. Mieliśmy szczęście zobaczyć mechanizm odgrywający cogodzinną scenkę z ruchomymi figurami. Później przeszliśmy przez dzielnicę żydowską, w której podziwialiśmy piękne i wyjątkowe  kamienice oraz synagogę Meysela.

Po godzinach wyczerpującego zwiedzania przyszła pora na obiad, na którym każdy zjadł coś z czeskiej kuchni. Potem otrzymaliśmy trochę czasu na przespacerowanie się i pożegnanie się z Pragą. Później metrem pojechaliśmy na stację Czarny Most, przy której czekał na nas nasz autokar. Do Zgorzelca wróciliśmy około 19.

Nasza bogata w informacje, zwiedzanie i piękne widoki wycieczka dobiegła końca. Zostawiła na nas, bądź przynajmniej na większości z nas pozytywne i miłe wrażenie. Jestem pewien, że jeszcze wielu uczniów będzie powracało do niej wspomnieniami.

Stefan Wójcik

RODO