Herb szkoły

Tradycji stało się zadość ? nasi pod Giewontem

IMG_7592

Nie mogło przecież być inaczej. To już tradycja, że dwa razy w roku młodzież z naszego ogólniaka wyrusza na tatrzańskie szlaki. Jeszcze mamy w pamięci świeże obrazy z czerwcowego, a tu sprawozdanko z kolejnego z przed miesiąca wypadu w Tatry.

Wszystko zaczęło się 28.09.2013 o godzinie pierwszej w nocy zbiórka przed Centrum Sportowym i start. Plany jak zawsze do ostatniego momentu, to ściśle chroniona, tajemna wiedza naszych opiekunów. Byliśmy pewni, że jak zawsze będzie to bardzo udany, pełen wrażeń i przygód wyjazd. O pogodę bardziej martwili się rodzice, my byliśmy pewni, że organizatorzy wszystko na ?Górze? pozałatwiali jak trzeba. Pozostało nam tylko spakować plecaki. W ostatniej chwili telefony z info, aby zabrać z sobą latarki. To zapowiadało niespodziankę już pierwszego dnia. Podróż nocą, by nie tracić cennego dziennego czasu, przebiegła dość szybko, ci z nas, którzy nie zamrużyli oka trochę żałowali. Około 7.30 meldujemy się w naszej bazie ?Pod belką?. Przydział pokoi przebiegł bardzo sprawnie, jeszcze mała kosmetyka i po chwili jesteśmy już gotowi do wyjścia w nasze ukochane góry. Pierwszy dzień, tradycyjnie lekkie przetarcie. Autokarem podjechaliśmy do Kir, do wylotu pięknej Doliny Kościeliskiej, o której pisał Żeromski/1892/ że jest majstersztykiem przyrody. Idziemy w górę doliny, jest piękna słoneczna pogoda. Mijamy kolejne osobliwości przyrodnicze: Jarcową Skałę, Lodowe Źródło, Bramę Kantaka, Bramę Kraszewskiego, dochodzimy do Polany Pisanej, skąd kierujemy się żółtym szlakiem do Wąwozu Kraków. Najpiękniejszy wąwóz skalny polskich Tatr Zachodnich. Mistyczny świat, zaczarowana kraina uwięziona w kamieniach. Po stromo ustawionej drabinie podchodzimy do Smoczej Jamy ? jaskini o długości zaledwie 37 m. Idąc dalej, mijamy zabytkowy krzyż W. Pola/poeta, geograf/po kilku minutach dochodzimy do schroniska na Hali Ornak. Po krótkim odpoczynku wyruszamy w drogę powrotną. Przed nami pięknie w jesiennym słońcu Raptawickie Turnie, a na ich zachodnim zboczu znajduje się wejście do Jaskini Mylnej. To ma być dzisiejsza niespodzianka. Dość strome podejście, na szczęście nie długie, i wchodzimy uzbrojeni w latarki do jaskini. Należy ona do dłuższych jaskiń tatrzańskich (ogółem ok.1300 m korytarzy, z czego udostępniono około 300). Nie wolno zbaczać w odgałęzienia, gdyż jaskinia tworzy istny labirynt, z którego można nie wyjść. Zwiedzać ją można tylko po oznakowanych szlakach (Wielka Izba, Chóry, Biała Ulica).?Przeciskanie się, chodzenie na kolanach, pełzanie na brzuchu i taplanie się w kałużach – to główne atrakcje tej jaskini. Wieczorem jakżeby nie ?Krupówki.

Drugi dzień ? niedziela. Po dobrze przespanej nocy i smacznym śniadaniu wyruszamy w długą drogę od Kuźnic przez Kondracką Przełęcz z zamiarem przejścia Czerwonych Wierchów. Nasz pan przewodnik raczej nie wierzy w nasze możliwości, za to nasz geo już nadaje tempo zachęcając do zdobycia aż czterech dwutysięczników. To nas z lekka motywuje. Najpierw mozolne podejście na Kondracką Kopę/2005m/ – wspólne zdjęcie ? jest bardzo zimny wiatr, nie poddajemy sie idziemy dalej, kolejny to Małołączniak/2096m/, Krzesanica/2122m/- najwyższy z Czerwonych i wreszcie Ciemniak /2096m/. Widoki ? pierwsza klasa ? naprawdę warto było. Zmęczenie ogromne. Czeka nas długie ponad trzygodzinne bardzo męczące zejście. Obiad niedzielny będzie wyjątkowo smakował 🙂
Dzień trzeci ? poniedziałek. Piękny mroźny poranek, szybkie śniadańko i w drogę. Kierunek ? Hala Gąsienicowa. Dobry humor poprawia nam Michał, nasz dzisiejszy przewodnik. Szybko znajdujemy z nim wspólny język. Wędrujemy żółtym szlakiem przez Dolinę Jaworzynki. Szlak zrazu prowadzi przez płaski zalesiony obszar. Dość szybko nabieramy wysokości, dochodzimy na Przełęcz między Kopami, bardzo krótki odpoczynek. Powoli ukazuje się naszym oczom potężna grań Orlej Perci. Nie minie 20 minut i jesteśmy przed Murowańcem. Hala Gąsienicowa jest ważnym węzłem szlaków turystycznych w Tatrach. Można stąd iść na Krzyżne, Zawrat, Świnicę, Granaty, Kościelec i Kasprowy. Po herbatce idziemy dalej pod Czarny Staw Gąsienicowy. Pogoda super. Mijamy lawinisko – tragiczne miejsce śmierci M. Karłowicza. Po chwili cieszymy się pięknym widokiem Czarnego Stawu, w otoczeniu stromych ścian Żóltej Turni, Koziego Wierchu, Kościelca i Świnicy. Czeka nas bardzo strome podejście na przełecz Karb. Podziwiamy piękne odbicie Kościelca w wodach Czarnego Stawu. Po blisko godzinie, jesteśmy na przełęczy. Teraz już tylko w dół. Spotykamy młodą parę ?sesja foto, nasze życzenia, odśpiewaliśmy sto lat ? pewnie zapamiętają nas. Czeka nas już tylko zejście. Wszyscy mamy świadomość tego, że nasza przygoda zbliża się nieuchronnie do końca. Słońce za chmurami, wiatr się wzmaga, podobnie jak nasza nostalgia za tymi pięknymi chwilami. Jeszcze sporo kilometrów drogi, a nam wyjątkowo niespiesznie. Koniecznie musimy tutaj powrócic w czerwcu.

Sześćdziesiąt kilometrów razem przebytych w górach mocno nas połączyło. Byliśmy skazani na siebie, mogliśmy na siebie liczyć i wielu rzeczy nauczyc. Czy zdaliśmy ten egzamin? Przeglądając zdjęcia, zachęcam do wielu refleksji.

Do zobaczenia na szlaku w czerwcu 2014
opiekun grupy KW

 

[gdl_gallery title=”Tatry” width=”150″ height=”150″ ]