“Żeby nie było śladów”, to film który przenosi nas w mroczne czasy komuny, przypomina rzeczywistość stanu wojennego i panującego wówczas reżimu politycznego. Scenariusz powstał na podstawie książki autorstwa Cezarego Łazarewicza. Reportaż szczegółowo opisuje historię Grzegorza Przemyka ? młodziutkiego maturzysty, śmiertelnie pobitego przez milicję w maju 1983 roku.
8 października 2021 r. uczniowie Liceum Ogólnokształcącego im. Braci Śniadeckich – klasa 1A, 1C, 1D oraz 3G wraz z wychowawcami udali się do zgorzeleckiego Multikina, aby poznać historię Grzegorza – historię, która ukazuje nam jak poprzez liczne matactwa, zastraszania i prześladowania świadków udaje się uniewinnić oskarżonych.
Maj 1983 r. ? grupa maturzystów korzystając z ładnej pogody bawi się na Placu Zamkowym w Warszawie. Czują, że dobrze poszła im matura. Jest alkohol i młodzieńcze wygłupy. Reaguje na to patrol milicyjny. Zatrzymuje dwóch chłopaków. Jednym z nich jest Grzegorz Przemyk. Przeciętny uczeń, miłośnik poezji. Nie mogło być inaczej, skoro jego matka była poetką, a on sam dorastał w domu otwartym, w którym co rusz pojawiali się artyści. Było to miejsce wyjątkowe na tle szarego i przygnębiającego klimatu Warszawy lat osiemdziesiątych.
Film w reżyserii Jana Matuszyńskiego przedstawia nam postać Grzegorza i jego najbliższych, a także jak doszło do feralnego pobicia i ? co najważniejsze ? jak ogromna machina została uruchomiona by nie dopuścić do ukarania winnych zbrodni.
Młodych widzów ta długa opowieść na pewno nie znuży, może jedynie nieco dziwić, szokować, skłaniać do refleksji nad totalitaryzmem, który za nic miał ludzkie istnienie. Wielu młodych ludzi nigdy nie słyszało o sprawie Przemyka, ponieważ największa zbrodnia lat osiemdziesiątych rzekomo się ?przedawniła?, a oprawców uniewinniono. Starsi, którzy pamiętają tamte wydarzenia, słuchają z zapartym tchem i bolesnym smutkiem.