Witajcie kochani.
Dziś mieliśmy bardzo intensywny dzień. Jak wiecie po wczorajszym chillowaniu na plaży udaliśmy się do Wenecji i noc spędziliśmy w mieście miłości. Kilka minut po 8 jechaliśmy już pociągiem na wyspę Santa Lucia. Tu czekała na nas pani przewodniczka i wspólnie udaliśmy się uroczymi uliczkami na Plac św. Marka. W godzinach porannych mogliśmy podziwiać piękną starówkę i Canal Grande z Mostem Rialto, bo nie było aż tylu turystów. Również szybko udało się nam dostać do majestatycznej Bazyliki, gdzie wyjątkowo dzisiaj włączone były światła w środku i mogliśmy zobaczyć wykonane ze złota mozaiki i perfekcyjne złożenia architektoniczne. Na przejażdżkę gondolą dziś nie wiele osób mogło sobie pozwolić, ale wynagrodziliśmy sobie to marzenie odwiedzinami w Pałacu Dożów – dawnej siedziby najznamienitszego rodu Wenecji, a potem jeszcze Muzeum San Marco. Przepych i bogactwo zbiorów biły po oczach. Nie zabrakło również wizytówki miasta – Mostu Westchnień – mylnie interpretowanego, jako mostu miłości – a okazało się, że jego nazwa pochodzi od westchnień skazanych więźniów, którzy idąc do celi ciężko wzdychali, żegnając się na długo z utraconą wolnością. Lody, pizza i pasta umilały nam zwiedzanie, ale czas mijał niemiłosiernie szybko i niestety musieliśmy udać się w podróż powrotną do Wenecji Mestre, gdzie czekał na nas klimatyzowany autobus. Nikt z nas nie chce uwierzyć w to, że nasza przygoda we Włoszech dobiega końca. Pociesza mnie tylko fakt, że mamy weekend i może uda nam się do poniedziałku wrócić do rzeczywistości. Załączamy kilka zdjęć, żeby powspominać. Żegnajcie kochani.